Wczorajsze śniadanie... wiem, jestem zdolna, miała być jajecznica a wyszły zapiekane serniczki :p Bynajmniej nie z niewypału jajecznicy ;) Pokroiłam cebulkę, chciałam zrobić ją z płatkami owsianymi i (może z bakaliami....) i w tym momencie nie spasowała mi cebula na patelni, więc zabrałam się za rozgniatanie... Sera i banana :)
Serowa zapiekanka zjedzona bardziej na II śniadanie, po przyjściu z kościoła (za późno się wzięłam za pieczenie i wyłączyłam sprzęt tuż przed wyjściem).
Żałuję, że nie pokusiłam się o zdjęcie jak były jeszcze cieplutkie, bo pięknie wyrosły :)
Bardzo polecam jako jedzonko po treningu :)
Jedyny myk, to dodać do kokitek 1/2 masy. Do drugiej części wędruje kakao, jak złączymy składniki razem, to nakładamy drugą warstę do miseczek.
Piekłam ok 180st.
Wszystko fajnie i słodko, ale przeczytaj tekst dwa razy zanim go opublikujesz bo masz masę błędów i powtórzeń. Pomimo ciekawej treści to nieprzyjemnie się czyta... Trzymam kciuki! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za uwagę, post był pisany w bardzo wielkim pośpiechu, więc poprawiłam parę sformułowań. Niemniej jednak "masę" to widzę tylko serową, a powtórzenie było jedno :) Mam nadzieję, że nie zrazisz się do bloga, przeważnie staram się czytać tekst przed wysłaniem :)
OdpowiedzUsuńChodzi o jakość a nie o ilość postów to raz, a dwa ciągle widzę "masę" gramatyczną a nie serową. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOjej, nie jest to blog filologiczny. Podziękowałam za zwrócenie uwagi, takie rady są cenne, zwłaszcza jak się zaczyna, ale też trochę niezbyt miło napisane... Jeżeli Pani moja stylistyka nie odpowiada, to trudno. Staram się dzielić tym co robię, nawet kiedy mam mało czasu i pozwalam sobie (często świadomie, chociaż może to Panią dziwić) na dane sformułowania. Zatem pozostanę przy masach kuchennych, a skoro w ich składzie są także gramatyczne dodatki, to powstał nowy przepis :)
OdpowiedzUsuńJa tam wszystko zrozumiałam :) i nie widzę masy błędów. Może jak w całym tekście znajdą się najwyżej dwa, to będzie wszystko. Poza tym nie jest to książka (a i w książkach znanych i cenionych autorów zdarzają się różne wpadki). Trzeba pochwalić Panią prowadzącą bloga za wspaniałe przepisy i jej miłość do gotowania oraz zdrowego żywienia. Bo o to w tym blogu chodzi a nie o poezję. Nie każdy jest prof. Miodkiem. Serdecznie pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejne posty :)
OdpowiedzUsuń