sobota, 29 marca 2014

SAŁATKA WIOSENNA Z JAJKIEM

Jak wspomniałam na FB, mój biologiczny zegar samoistnie przestwaił się tydzień wcześniej :) Nie zacznę zatem posta od narzekania na to, że trzeba wstać wcześniej :p

Na parę dni jestem poza moim mieszankiem, z dala od gotowania, z dala od tych samych co dnia widoków :) Wczorajszy wypad z bratem do Będzina, gdzie zobaczyliśmy Zamek i Pałacyk (swoją drogą ciekawie zrobione wnętrza. Na parterze czasy dawnego osadnictwa, pierwszych wiosek, później chłopskie wnętrza, na końcu szlachta ;) ), można zobaczyć także na FB, zatem zapraszam na profil :)

Zważywszy na wyjazd, wrzucam wiosenną i niedawną śniadaniową sałatkę, która jeszcze nie ujrzała internetowego światła dziennego. Życzę Wam dużo słońca i pogody ducha dzisiejszego dnia :)

SAŁATKA WIOSENNA Z JAJKIEM: mieszanka sałat, pomidor, papryka, oliwki, jajko na twardo, siemię lniane i słonecznik. Pieczywo domowe owsiane. Sos jogurtowo-ziołowy. Posypane pieprzem ziołowym.

Szykuję się mentalnie do niedzielnego bieganka i może skoczymy się na darmową kawkę do McDonalda :p No bo przecież nie na hamburgera, nie? ;)

środa, 26 marca 2014

PASTA AWOKADO JAGLANO-POMIDOROWA

Wczoraj na FB była mała zapowiedź kolejnej wersji pasty awokado. Muszę przyznać, że bardzo mi spasowała, prosta, błyskawiczna i smaczna.

Zanim wyjdę wrzucam jeszcze zdjęcie, a równocześnie zapraszam do polubienia portalu FB
:)

PASTA AWOKADO JAGLANO-POMIDOROWA: dojrzałe awokado, 3 suszone pomidory, trochę ugotowanej wcześnie kaszy jaglanej (sugerować się konsystencją), zioła (u mnie prowansalskie). Zmiksować.

Miłego i słonecznego dnia!
*bez bólu głowy... ałć :(

wtorek, 25 marca 2014

MIĘSNO-POMIDOROWY SOS Z KUKURYDZĄ + RYŻ

Czasem jeden dodatek potrafi wpasować sos do zupełnie innych węglowodanów ;) Mowa tutaj o mięsnym sosie, który zwykłam robić do spaghetti... Ale, cóż od jakiegoś czasu chodził za mną smak (i dalej tak jest!) ryżu - i to nie brązowego, a długoziarnistego "białego". Sam, bez dodatków potrafił mnie zachwycić swoim smakiem niczym pralinka najdelikatnieszej czekolady... Niebywałe, co ;)?

Zapraszam na profil FB!!
A teraz:

Nie pozostało mi zatem nic innego, jak dodać do sosu kukurydzę i przyprawić ciut ostrzej... W ten sposób - nieco z meksykańskim akcentem - czerwono-żółte barwy samku spasowały do bieli.


MIĘSNO-POMIDOROWY SOS Z KUKURYDZĄ: mięsko mielone, pomidory, pasta pomidorowa (kartonik), cebula, czosnek, kukurydza, oliwa, sos sojowy, nieco mleka do podlania mięska, przyprawy (papryka czerwona, pieprz, zioła prowansalskie, bazylia, czosnek).

 Mięsko na patelnie, gdy złapie kolor dodajemy cebuli i czosnku. Po chwili podlewamy nieco mlekiem, aby później wrzucić pomidory pokrojone w kostkę. Dusimy pod przykryciem aby nasze "pomodore" się rozpadły, wtedy zalewamy pastą i posypujemy kukurydzą. Mieszamy, przyprawiamy i pozwalamy pobulgotać całości :) Można później zdjąć pokrywkę aby namiar wody odparował.

poniedziałek, 24 marca 2014

NALEŚNIKI ze SZPINAKIEM i SOSEM ORZECHOWO-FIGOWYM

Jeej, ale zawirowany czas, moje myśli ciągle krążą w obrębie jednego pomysłu... Aby go zrealizować potrzebuję dużo odwagi i wiary w siebie i w słowa "kto nie ryzkuje, ten nie ma"... 
Do tego szczypanie oczek mi doskwiera :p 
I wcale nie jestem stereotypowym Polakiem, który na wszystko narzeka!
Życie jest piękne, idę dziś na trening do klubu, powinnam zrobić dwa referaty, oddać buty do reklamacji i wiedzieć "co zrobić" w temacie, który mi zawraca głowę. 
O! To mój plan na dziś :D Wyjdzie, co wyjdzie z tego i tyle ;) 

Na FB (zapraszam do polubienia <klik!>) pojawiło się "coś", a mianowicie to:

CIASTO NALEŚNIKOWE: mąka owsiana + trochę żytniej i pszennej, mleko, trochę wody mineralnej, jajko, kurkuma, imbir, ziarenka słonecznika, tymianek i co tam chcecie ;)

Jak już widać po opisie są to naleśniki, musi zatem być nadzienie:

NADZIENIE SZPINAKOWE: szpinak, chudy biały ser, jajko, trochę mleka, siemię lniane, sos sojowy, pieprz ziołowy, zioła prowansalskie.
 
I z połączenia mamy danie, które jeszcze czegoś by wymagało... aby nie było nudno, zatem wyciskamy sok z pomarańczy, cytrynu i grejpfruta, oraz robimy sos:

SOS DO NALEŚNIKÓW: namoczone wcześniej w gorącej wodzie orzechy laskowe i figi suszone. Miksujemy z nabiałem (u mnie kefir, można dodać też kaszę jaglaną).

 Teraz tu już tylko nakładamy:

NALEŚNIKI ZE SZPINAKIEM I SOSEM ORZECHOWO-FIGOWYM
*można położyć do środka mozzarelle, można dodać troszkę sałaty (do jednego tak zrobiłam), ale nie trzeba :) Niech każdy obiad będzie indywidualnym smakiem :)

Polewamy sosem:



 I JEMY!

A przepis dodaję do akcji Durszlakowej :)
Zdrowe ciasto, lekki farsz, dobre tłuszcze i naturalna słodycz :)
A do tego można sobie dobrze pojeść...

 Naleśniki wiosenne FIT

piątek, 21 marca 2014

KASZA JAGLANA Z LECZO

Jeee, Monia poćwiczyła!
Oficjalnie jestem z Ciebie dumna, że się skusiłaś :p

A teraz! ZANIM przeczytasz dalszą część posta, włącz tło muzyczne
;)
 
Słońce dodaje więcej energiiiiii niż kawa, a ja podrzucam jedną z piątkowych bezmięsnych propozycji :)

Zapraszam na FB 
i dziękuje nowym "Lubiącym" oraz zmotywowanym do aktywności fizycznej :D

(P.S. idziemy dziś do teatru :>)

KASZA JAGLANA Z LECZO: kasza jaglna + leczo "gotowe" z paczki lub domowe (papryka, fasolka zielona, pomidory, cebulka, cukinia, przyprawy. Duszone na wodzie i oliwie)

Tutaj znajduje się przepis na leczo w bardziej tradycyjnym wydaniu (ale także bezmięsnym). Tak, w jeszcze dłuugaśnym dawnym poście, dobrze, że już takich łańcuszków nie tworzę :p

Wiecieee cooo... W uprzednim sezonie mieliśmy ogromną ochotę na rolki, może z mężem się skusimy na ten nowy sposób spędzania czasu? Póki co od wczoraj posiadam w sobie niespełnione marzenie rowerowe. Gdzie mój rowerek :( ? Ach, gdyby jeszcze w mieszkaniu było troszkę więcej miejsca...

czwartek, 20 marca 2014

(awokadowa) PASTA mocnoZIELONA

Dzieeeeeeeeeeeń DOBRY!
Czy to nie jest fajne powitanie, życzyć komuś dobrego dnia? A tak z rana ma jeszcze dużo mocy. W południe często odpowiadamy "wcale nie taki dobry", ale teraz gdy tak pięknie słońce rozświetla niebo jest cudnie :D Choćby to "dobre" miało trwać parę godzin, to i tak jest cuuuudnie!

Zawsze na pożegnanie z mężem, kiedy każdy idzie w kierunku swoich obowiązków, życzymy sobie "miłego i dobrego dnia". Uwielbiam to pożegnanie, nawet jak jesteśmy na siebie źli na coś, to gdy to usyszymy, mimo nabormuszenia, pojawia się ciepło w sercu i świadomość, że ten ktoś mnie kocha.

Ale, ale... Robię dziś lody bananowe :D 
Jednak póki co z rana wrzucam wspomnianą uprzednio pastę z awokado:

Tradycyjnie zapraszam na FB!


PASTA mocnoZIELONA: dojrzałe awokado, pęczek natki, szczypiorek, kawałek selera naciowego bez "włosków", kilka suszonych pomidorów. Zioła i.....
 i wziuuuu..... MIKSUJEMY ;)

Buziak i uśmiech dla Was:
:* :) 

środa, 19 marca 2014

Mix ZIELONY KREM 8) zupa wytrwałości!

Ale lało!
Dawno mi się nie zdarzyło aby udzerzenia deszczu o parapet były tak naturalnym budzikiem. Waliło z impetem, nie ma co ;)

Na poranną kawę zapraszałam na FB! <klik>
Im Was więcej będzie, tym kontat będzie swobodniejszy ;]

Miasto umyte, więc "zieeelooonooo miii...." - wiosna w misce na obiad ;)

ZIELONY KREM: trochę włoszczyzny, brokuły, szpinak, zielony groszek, torebka ryżu brązowego, mleko, zielona herbata, siemię lniane, wiórki kokosowe, przyprawy (czosnek, zioła i inne), może być też jogurt.


Zupa krem powstała w bólach :p Ale dzięki temu zwiększyła swoją objętość parokrotnie :p
Trudno mi ocenić jak smakowała w pierwowzorze - kiedy to miała być kremem brokułowym (standart: jarzynki + brokuł i nieco gęstego jogurtu, siemię lniane), bo... Trzeba się przyznać... Zrobiłam ją przypadkiem (sypnęło się noo...) TAAAK masakrycznie ostrą, że się nie dało :p 

Dodałam zatem paczkę zielonego groszku i rozcieńczyłam wodą - NIC, pali jak ekhm. 
Zmiksowałam z ryżem z dnia uprzedniego, znowu rozcieńczyłam i NIC. 
Daliśmy radę i zjedliśmy porcję.
Na drugi dzień dołożyłam paczkę brokułów, szpinaku, dolałam mleka, dosypałam wiórek kokosowych oraz rozcieńczyłam jeszcze zieloną herbatą i... PYSZNAAA! 

*A najbardziej genialne było to, że zamiast mniejszej ilości zupy w garnku z powodu wcześniejszej konsumpcji, mieliśmy jej więcej  :p

wtorek, 18 marca 2014

SAŁATKA Z TUŃCZYKIEM I półTOSTEM Z SUSZONYMI POMIDORAMI

Smak suszonych pomidorów mnie rozpieszcza... małe burżujstwo cenowe dzięki kolejnej 20% promocji w Biedronce :p

Wczoraj były tosty z mazzarellą i pomidorkami, dziś towarzyszyły sałatce :)

Zapraszam też na FB
:))

Kolacja całkiem spontaniczna, światło okropne, ale kubki smakowe i wewnętrzna zachcianka usatysfakcjonowane^^


SAŁATKA Z TUŃCZYKIEM I półTOSTEM Z SUSZONYMI POMIDORAMI: sałata lodowa, papryka czerwona, kukurydza, pomidor, zielona cebulka (zarówno cebula jak i bączki), oliwki, tuńczyk (w sosie własnym), trochę pasty awokado, przyprawy. PółTOST: zapieczony w opiekaczu chlebek razowy z szynką, suszonymi pomidorami i pastą awokado (awokado, pęczek natki, szczypiorek, kawałek selera naciowego, kilka suszonych pomidorów), przyprawy.

 
 Uwielbiam sałatkami czyścić lodówkę ;) Zawsze mam ochotę na takie gotowe dania w pudełeczku za prawie 7zł :p I nigdy ich nie biorę, wystarczy, że kupię sałatę lodową i zawsze stworzy się jakąś sałatkę! Warzywa w kuchni to standard :) Sera i szynki może nie być, ale warzywa i jakiś twarożek MUSZĄ BYĆ! ;)

I tak, dobrze zauważyliście, stałam się miłośniczką pasty awokado... Za każdym razem w innej wersji :) Testuję to, co mi spontanicznie przychodzi do głowy. Kiedyś mama kupiła tego zielonego stwora i niezbyt mi podszedł... Oczywiście dlatego, że nikt nie wiedział jak go użyć :p Cieszę się, że teraz jestem do niego przekonana, aż żal, że takie dobre tłuszcze omijały mój organizm :)
 
 

sobota, 15 marca 2014

KURCZAK W SOSIE pomidorowym z warzywami:

Dałam radę ! 
3h maraton fitness już za mną, yeha! 
Moim celem było przetrwanie całości bez odpoczynku, jak na maraton przystało, więc jestem z siebie dumna :p A co!
A do tego wygrałam karnet do restauracji i... i... i ogólnie był odjazd :p

Mimo że w planie dnia było "tylko" 30min interwału, to był on tak geeeenialnie intensywny, że robił za godzinę treningu i wymęczył do cna ;)

Wczoraj ostatni raz machałam pędzlem, ramiona to odczuły (w górze długo trzymałam coś ciężkiego) i bałam się, że dadzą dziś popalić ;) Ale jakoś przetrwały.


Co jeszcze? 
:))))))))))))))))))))))) ziuuuu dużo radości ^.~

p.s. gdyby blok trwał o jedne ćwiczenia dłużej, to bym padła. 


Wrzucam danie w parę minut ;) Zrobione w uprzenim tygodniu. 
Przed wyjściem na uczelnie ugotowałam kaszę i pokroiłam kurczaka, tyle. Reszta po przyjściu.

KURCZAK W SOSIE pomidorowym z warzywami: kasza jęczmnienna (lub inny dodatek); pierś z kurczaka rozbita na kotlety, sos pomidorowy z kartoniku, mieszanka warzyw meksykańskich (tym razem ze słoiczka), sos sojowy, zioła.


Kotlety posypałam pieprzem ziołowym i natarłam nieco sosem sojowym. Na rozgrzaną patelnię parę sekund ściełam kurczaka z obu stron (jest bardziej soczysty wtedy), po czym dolałam pasty pomidorowej, doprawiłam, wsypałam warzywka. Potrzymałam parę minut i gotowe :) Kurczak robi się szybko, więc wyszło super :) 

czwartek, 13 marca 2014

Orzechowo-zielony MROŻONY JOGURT

Jej, zaniemogłam wczoraj... miałam dodać posta, ale gdy wróciłam i położyłam się wieczorem na łóżku, zasnęłam. Nawet prawie nie pamiętam masażu, który zrobił mi mąż (co za strata :p)

Ale wrzucam dla Was mrożony jogurt :) wykonałam go dwa razy tak samo, a za trzecim z kakao.
Możecie także zajrzeć na FB bloga


ORZECHOWO-ZIELONY MROŻONY JOGURT: wczeeeeśniej jogurt wsadzamy do zamrażalnika. Banan, natka pietruszki, miszanka studencka z orzechami (zalać uprzednio gorącą wodą), sok z cytryny, cynamon, nieco miodu i płatków owsianych/kaszy jaglanej dla konsystencji. Śmiało można dodać jeszcze jakiś inny owoc. *ozdobione wafelkami owsianymi i chipsami jabłkowymi.

Jak wyżej :) tylko dodałam kakao i troszkę kawy z cykorią, podane z razowymi kluseczkami na parze (solo i z bananem)

Blendujemy na jednolitą masę banana z natką, orzechami, płatkami i innymi dodatkami/przyprawami, skrapiamy sokiem z cytryny. Jeśli brakuje słodyczy, dodajemy miodu. Gdy masa nabierze odpowiedniej wg nas konsystencji, dodajemy zmrożony jogurt i krótko miksujemy (aby całości nie ocieplić). Jeśli mamy dobre ostrza (i/lub jogurt nie zdążył się fajnie zmrozić) możemy do miksowania dodać kostki lodu.

środa, 12 marca 2014

ŁOSOŚ NA PARZE w winie z GRUSZKĄ i SELEREM naciowym

Chwilowa przerwa spowodowana wyjazdem, na którym jednak niezbyt miałam sposobność pisać posty i wrzucać fotki.
Jak wspomniałam na Fb  w Dzień Kobiet zostałam zaproszona na sushi. Mąż zrobił też własnoręcznie bukiet kwaitów, a później wpadł mu w oko jeszcze krzaczek różyczek w doniczce^^. 
Rezerwacja stolika z naszej strony była dość spontaniczna, zatem wybór godziny poskutkował myślą "aa, to może wyrobię się jeszcze na krótki bieg?". Nie było chwili zastanowienia, gdy założyłam buty i włączyłam stoper... 
Wniosek? Mąż powienien się cieszyć, że "ma" kobietę, która potrafi w 15minut wyszykować się do wyjścia tuż po treningu (nie licząc rozciąganie etc) :p 
Byliśmy na czas! (i ponoć pięknie wyglądałam :p)
Później wpadły jeszcze lody.

W kolejnym poście będzie można zobaczyć deser/element śniadania, który zaserwowałam w ten dzień... Tak, tak! Bo Dzień Kobiet to również czas naszej pierwszej "półrocznicy", którą obchodziliśmy uprzednio w FarmaCafe :) Tym razem zawędrowaliśmy do Sfery na moje ukochane danie (uprzenio chodziliśmy do Kodo). Jedzonko dobre ale nie dostałam wina, które ponoć każda kobieta w ten dzień miała otrzymać... haha, skandal :p Kelnerka, która nas obsługiwała niezbyt wiedziała o co przy wyjściu z ciekawości pytamy, druga ją wspomogła, ale było już za późno ;)

Ok, koniec gadania, wrzucam niedawny przepis!
Zapraszam także na FB

 
ŁOSOŚ NA PARZE W WINIE Z GRUSZKĄ I SELEREM: łosoś, białe wino, gruszka, seler naciowy, ziemniaczki w mundurkach, twarożek (z koperkiem i ziołami), cytryna, zioła.
Posiadam parowar, ale ze względów praktycznych (mycie) zdecydowanie częściej sięgam po garnek z wodą i siteczko do gotowania na parze. Kupiłam je za parę złotych w Tesco, kiedy wybierałam się na studia. Pakowanie parowaru nie napawało mnie optymizmem, gdy widziałam ile innych rzeczy muszę zabrać. A sitko zajmuje tyyyciii miejsca, jest bardzo poręczne, szybko się myje, mało kosztuje. Kłade na nie zawsze kawałek foli aluminowej, dzięki czemu tworzy się ciekawy sos, jeżeli rzecz jest w marynacie, a z dziurek nie muszę wygrzebywać resztek jedzenia ;) No i nie styka się ono bezpośrednio z metalem.


Zatem przyprawiłam łososia cytyną, pieprzem ziołowym i chyba bazylią. Natarłam troszkę sosem sojwym. Ułożyłam na nim półplasterki selera naciowego oraz kawałki gruszki. Posypałam imbirem i cynamonem, zalałam nieco białym wytrawnym winem (takim jakie lubię, tu wg gustu).
Biały serek akururat był z koperkiem i zielonym ogóriem, więc dodałam :) Koniec, cała filozofia smaków tworzyła się sama pod pokrywką ;) 

A tak swoją drogą zrobiłam sobie wczoraj przepyszą jajecznicę z selerem naciowym... Nie wiem czy to "wina" przypraw czy selera, ale się zachwyciłam! Serio, zachwyciłam się prostą jajecznicą! Kolejnym razem muszę zrobić zdjęcie :)

piątek, 7 marca 2014

PIECZONA PAPRYKA faszerowana SOCZEWICĄ i warzywami:

Usłyszałam dziś wieczorem przez telefon od mamy: "parę miesięcy życia"... Po paru latach po raz drugi te same słowa o bliskiej mi osobie, o babci. Ostatnim razem taki tekst powitał nas nagle na "dzień dobry", jak grom, kiedy nie wiedzieliśmy jeszcze co się dzieje. Każdy członek rodziny z trudem powstrzymywał łzy, które samowolnie i tak rosiły nam twarze. 
Po paru pięknych latach, które babcia otrzymała z góry, tym razem mogę mieć przeświadczenie, że słowa te wypowiedział dobry (inny niż uprzednio...) lekarz prowadzący. Świadomość, że tak bliska i najukochańsza osoba odchodzi, która zawsze i wszędzie zrobiłaby wszystko by przychylić nam nieba, nawet jeżeli czasem była nieznośna i coś powiedziała... To o jej miłości się wiedziało. Tak wprost, to jest jej dar dla nas tak oczywisty i ogromny, że niejednokrotnie się wzruszałam, na myśl "jak ona nas kocha". Kiedy przypominałam sobie nieraz w ciągu dnia piękne, takie drobne jej gesty, słowa, spojrzenie, to ciepło ogarniało moje serce. To najpiękniejsze uczucie!
Jednym prezentem, który po wielu latach mogłam jej dać był wrześniowy dzień mojego ślubu. Tak bardzo się cieszę, że było mi dane ją uszczęśliwić rok temu takim widokiem... Zarówno tak bardzo pragnę aby poznała jeszcze jakąś dzidzię małą, ale w świetle "lekarskich" słów odczuwam mały żal... Pozostaje jednak nadzieja i wiara, że to Bóg, nie człowiek decyduje "ile miesięcy" bije serce. Oddaję w zaufaniu Mu babcię, bo wiem, że się nią zaopiekuje zarówno tu jak i Tam.

Może smutno zaczęłam, ale kulinarnie też będzie. Chciałam się z Wami tym podzielić.
Poniżej jest przepis na faszerowaną paprykę. W pierwszej opcji zrobiłam ją z soczewicą czerwoną i warzywami na kolację. Zostało mi sporo nadzienia, więc kolejnego dwa dni później wzbogaciłam go o mięsko wieprzowe, które zmieliłam i zmieszałam.

Dziś królował łosoś, białe wino, gruszka i seler naciowy :) Ale o tym kolejnym razem...
Póki co:

I) Zdjęcie zrobione telefonem, bo wtedy bateria w aparacie zaprotestowała ;) Do tego było bardzo kiepskie światło, gdyż żarówka też zaprotestowała (!). Kolacja:

PIECZONA PAPRYKA FASZEROWANA SOCZEWICĄ: czerwona soczewica, pieczarki, cebula, czosnek,mieszanka warzyw, trochę jogurtu, oliwki, puszka pomidorów, przyprawy.
 Soczewicę przygotować tak jak na opakowaniu, uważać aby się nie rozgotowała i dodać do zawartości patelni (można też, i kolejnym razem tak zrobię, dodać soczewicę na patelnię, aby ugotowała się "w sosie"). Wydrążyć gniazdo nasienne z papryki, piekarnik nagrzać na ok 200st. Nadzienie nałożyć do środka, na górę dałam serek wiejski dla siebie i końcówkę sera żółtego, mąż obdarzony samym serem żółtym :> Piec ok 40 min (zależy od piekarnika, wielkości papryki itp. farsz jest ugotowany, więc patrzymy na paprykę, aby była miękka)

Poniżej tak samo, tylko z mięskiem mielonym. Kupiłam kawałek szynki wieprzowej, którą wypiękniłam z błonek i tłuszczu, zmieliłam i wymieszałam ze zgniecionym czosnkiem, cebulą, majerankiem itp... Gdy wszystko już tańczyło razem na petelni, dolałam trochę mleka (zawsze tak robię z mielonym, zwłaszcza gdy robię sos do spaghetti). Następnie nakładałam warstowo: mielone, soczewica, serek wiejski (serek trzeba odcisnąć od śmietanki dobrze!). Po 2 warstwy. Ja zapiekłam z serkiem wiejskim na wierzchu (fajna skorupka się zrobiła, ale ją zjadłam przed zdjęciem :p).




Hmm, tak, mały talerz, ale zmieściłam na nim nasze wspólne porcje ;) Jedna papryka potrafi nasycić, wbrew temu co może wydawać się na zdjęcium bardzo dużo farszu tam weszło. Opróżniłam sporą miskę. Zdjęcie może nie powala, ale ze śmiałością stwierdzam, że podałabym nawet teściowej takie danie, pyszne :)


środa, 5 marca 2014

1) Kanapki z miniSałatką + 2) Bułka z jajkiem, koktajl szpinakowy

9,5h snu i w końcu wstałam po tym jak mąż wyszedł do pracy a nie zanim wstał z łóżka ;)
Dni regeneracji są potrzebne i bardzo je kocham :)

Są też takie chwile kiedy śniadaniowe owsianki schodzą na dalszy plan:
*Przepisy także na FB


KANAPKI Z miniSAŁATKĄ: domowy orkiszowy chleb z pastą awokado (wczorajszy przepis), sałatą lodową, szynką, rzodkiewką, pomidorem. Sałatka (sałata lodowa, orzeszki z bakaliami, oliwki, rzodkiewka, pokapane resztką serka wiejskiego). Wszystko posypane czarnuszką i pieprzem ziołowym. Kawa zbożowa.



Dorzucam jeszcze sobotnie śniadanko:

(A)

BUŁKA, JAJKO, KOKTAJL SZPINAKOWY: bułka z białym serem, sałatą lodową, serem, rzodkiewką, pomidorem, koperkiem. Jajko obracane z dynią i koperkiem. Surówka z marchewki i ananasa. Koktajl szpinakowy: garść szpinaku, pomarańcza, cząstka grejpfrutu, ciut miodu, jogurt.
 (B)

to co powyżej wylądowało w bułce ;)

OMLET Z SERKIEM I MAKRELA

Zastanawiam się czy źle policzyłam okrążenia czy faktycznie dzisiejsze poranne 10km zrobiłam z czasem o 5 minut lepszym :)?

Pierwsze odczucie po śniadaniu było takie, że trochę ciąży na żołądku. Ale może było złudne? Posiłek nie był ciężkostrawny, biegało się dobrze, więc?

Tak bardzo od wczoraj chodził za mną omlet, że w wersji mini musiał zagościć na stole :) Szkoda, że mąż mi uzmysłowił, że dziś post (gdy o 7.18 wychodziłam biegać), cóż... reszta musi być zatem lżejsza. Ale za parę godzin kolos a po treningu chociażby z rozsądku trzeba uzupełnić spalone zapasy. 

Skład troszkę zbyt białkowy mi się wydawa, ale jednak każdego "białka" było po trochu, więc złożyło się na normalną porcję. Wcześniej wycisnęłam sok z grejpfruta i podgryzłam parę suszonych jabłek.


OMLET Z SERKIEM I MAKRELA: jajko, łyżka serka wiejskiego, rzodkiewka, pieprz ziołowy i bazylia. Porcja makreli. Domowy orkiszowy chlebek (ok, podjedzony przed zdjęciem :p) z pastą awokado (awokado, biały serek, koperek, zioła) i sałatą lodową. Sok warzywny (chociaż z jabłkiem w składzie :p)

A w garnku studzi się zupa porowa, przed wyjściem na uczelnie zmiksuję i dodam troszkę mleczka kokosowego.

poniedziałek, 3 marca 2014

ŁOSOŚ Z JAGLANKĄ I BROKUŁEM

Przez 2 dni bateria w aparacie na wyczerpaniu, więc dwa fajne dania sfotografowane telefonem kom.... Jeszcze nie znam efektów, ale jedno z dań "wzbogacone" dziś powtarzam - bateria naładowana :) 

Właśnie pomalowałam 3/4 przedpokoju małym pędzelkiem, bo reszta sprzętu w chwilowej niedyspozycji :p Nawet nie sądziłam, że tak się wciągnę, miałam poprzestać na jednej ściance, oby ręce na treningu zbytnio nie zgłaszały protestu :) Jestem dość obolała po weekendzie...

Póki co, bardzo szybki obiad - parę dni temu, gdy czas biegł swoim torem a ja ciężko dysząc za nim a i tak w głowie miałam "tyle jeszcze muszę zrobić..." ;) :

ŁOSOŚ Z JAGLANKĄ I BROKUŁEM: "medalion" łososia (2,46zł), kasza jaglana w kurkumie i ziołach, zielona cebulka (do posypania), brokuł na parze (? ze 1zł)
 Szybko, tanio, zdrowo. Czego chcieć więcej? Brokuł robił się sam, obok na patelni łosoś też, kasza z uprzedniego dnia. Parę minut i gotowe.