Ale apart i kuchnia oczywiście nie pokryły się pajęczyną :)
Zdziałałam na urodziny męża sushi oraz zupę miso kolejnego dnia (niestety jak na złość w dniu urodzin nigdzie nie mogłam znaleźć pasty miso, a kolejnego dnia wszędzie pasta była ale zaś tofu wywiało :p). Troszkę sushi nabrało polskiego akcentu, niestety azjatyckie rzeczy w Polsce dalej mają swoją cenę, a kiedy się chce coś kupić to nagle rzeczy znikają z półek :p
Tym razem zwinięcie boczne, ale co tam :)
Gotuję ok 20min ryż + 10min z wyłączonym gazem pod przykryciem. Do ciepłego ryżu dodaję marynatę i przykrywam ściereczką aby ziarna nie wyschnęły. Czekam aż troszkę ostygnie i działam - zważywszy na urodziny mąż dużo sobie pozawijał i i tak stwierdził, że nie zasługuje i to on mi powinien taką ucztę zrobić :) Na samym końcu zobaczycie moje dzieło z kursu
Wczoraj mąż zrobił zupę, która w efekcie została pure :p bo nie chciał się przekonać, do moich delikatnych sugestii ;) Postanowiłam jednak dać wolą rękę, więc zjedliśmy w zasacie wpół na wpół I i II danie :D
Trudno mi oszacować dokładne proporcje mleka i kokosu (tu ok 1,5 łyżki), bo zupa powstała z pozostałości po wczorajszym pure męża (zmiksował dynię, kalafiora, cebulę, pół woreczka ryżu brązowego, dodał wodę i przyprawy, zagotował), ale każdy będzie widział jaka konsystencja mu pasuje. Także ominęła mnie po prostu część miksowania. Dziś dodałam mleka, kokosu, jabłka, doprawiłam. Wszystko na nowo zmiksowałam i zagotowałam aby krem się nie rozwarstwiał. Bardzo dobrze smakuje podane z kukurydzą, wrzuciłam także tofu i grzanki Pyszne!
Poniżej moje obiecane zdjęcia sushi, które powinno być jak sushi :) W tle jeszcze wtedy brzydka szafka :p Moje dzieło ;)
SUSHI - futomaki, uromaki, marynowany imbir |
Chciałabym móc kosztować kuchnie japońską... jest to moja fantazja kulinarna i rozpływam się na samą myśl o tym ;> Już sam marynowany imbir jest dla mnie obłędnym smakiem ;)