poniedziałek, 16 marca 2015

Zimna płyta ze chrztu + tort :)

Nieco serce boli, bo słońce pięknie świeci i chciałam iść na drugi spacer z Martynką... no ale, już tak długo zbieram się za posty i zawsze coś sprawia, że ich nie mogę napisać ;) Po całym dniu rzadko kiedy chce mi się w nocną porą siedzieć i pisać, częściej wygrywa sen :p

W każdym razie, taki mały skrót smaków z chrzcin Małej :) Myślę, że wyszła całkiem fajna zimna płyta, do tego ciasta i tort. Niestety nie mam zdjęć wszystkich rzeczy, także w niektórych przypadkach odniosę się bezpośrednio do przepisu z danej strony. A to, co zrobiłam sama, to może jakieś przykładowe zdjęcie znajdę w necie :)



PRALINKI: masa (zmiksowany kokos z białym serem, cukrem/miodem/mleczkiem skondensowanym, roztopioną czekoladą, wymieszane z płatkami owsianymi), obtoczone w wiórkach kokosowych.

BABECZKI WIOSENNE: kruche babeczki, nadzienie (biały ser, rzodkiewka, zielony ogórek, szczypiorek, kiełki, prażony słonecznik) + dekoracja (pomidorek i kiełki). Bazylia, pieprz, pieprz ziołowy, sól.

BABECZKI Z TUŃCZYKIEM: kruche babeczki, farsz (tuńczyk z puszki w kawałkach w sosie własnym, biały ser, prażony słonecznik, kiełki, sól, pieprz, pieprz ziołowy) + pomidorki i kiełki do dekoracji.

KORECZKI: szpinak świeży, pomidorki koktajlowe, mozzarella, oliwki
 Poniżej przykładowe zdjęcie znalezione w necie, niestety własnego nie posiadam, ale chciałam pokazać zamysł :) Ja dodatkowo przebiłam je wykałaczkami, przepis na nadzienie pod zdjęciem (oczywiście jest inne niż na tej fotce)
MINI TORTILLE - z łososiem oraz tuńczykiem: 1) Z łososiem (wędzony łosoś + serek bieluch z dużą ilością poszatkowanej natki pietruszki, sokiem z limonki, szczypiorkiem, solą i pieprzem. Można dodać szpinak). 2) Z tuńczykiem (patrz babeczki z tuńczykiem) 



Na zdjęciach tort wygląda zdecydowanie gorzej niż w rzeczywistości ;) Jakoś brąz zbyt się wybił na fotce. Niemniej jednak jest to tort na bazie ciasta marchewkowego, które uwielbiam (link poniżej) z masami na bazie białego serka, przełożony biszkoptami.
 

TORT MARCHEWKOWY Z MASĄ RAFAELLO I ORZECHOWĄ: ciasto zrobione z tego przepisu (jedynie zrobiłam pół na pół z pełnoziarnistą mąką, użyłam także cukru trzcinowego drobno zmielonego). Dodatkowo będą potrzebne: wiórki kokosowe, chudy biały ser, orzechy włoskie, biszkopty bezcukrowe, coś czym słodzicie i lubicie :) U mnie daktyle, cukier/mleczko do kawy. Dla chętnych troszkę masła do masy. Czekolada jeśli zdecydujecie się na polewę czeko ;) Proporcje zwiększyłam do własnej brytfanki wg przelicznika na stronie.

Ciasto marchewkowe robiłam wg powyższego przepisu. Gdy ostygło przekroiłam je na dwa blaty i tak.... Przełożyłam: blat + masa kokosowa + biszkopty + masa orzechowa + blat + dekoracja :)

Masa rafaello (dużo wiórek kokosowych zmiksowanych z chudym białym serem - w czasie blendowania poprzez wiórki kokosowe, masa robi się bardzo zwarta i ciężka, rozcieńczyłam ją mleczkiem do kawy. Można dodać więcej białego sera lub mleka, śmietanki - co kto woli. Całość posłodzić wg uznania - tutaj nie narzucam, bo sama robiłam "na smak". Można także dodać masło, niemniej jednak masa tężeje w lodówce, jej zwartość zależy od ilości wiórek, ja ich nie żałowałam ;) )

Masa orzechowa (namoczone wcześniej orzechy włoskie, daktyle. Składniki zmiksowane z białym serem). 

Całość tortu można ozdobić masą kokosową. Ja początkowo zrobiłam polewę czekoladową a masę nałożyłam na górę. Jednak finalnie mi się nie podobała całość, bo masa na bokach nadała ciachu inny kształt niż chciałam, dlatego rano (w nocy stwardniała w lodówce) ją "wyrównałam" nożem i boki obtoczyłam masą kokosową :p Ozdobiłam margaretkami, czekoladowymi literkami i pisakami cukrowymi.


Przyznam, że tort bardzo smakował :) Może całość brzmi skomplikowanie, ale reasumując to jest ciasto marchewkowe przełożone białym serem z kokosem oraz białym serem z orzechami, a po środku biszkopty :p Trochę mi szkoda, że goście mieli pełne żołądki, kiedy go jedli (o czym pisałam na FB - taak nieplanowany big obiad teściowej :/), ale i tak usłyszałam wiele miłych słów na jego temat. I wiecie co... mam gdzieś, że na zdjęciach pięknie nie wygląda, bo wiem, że zaprezentował się ładnie na żywo i był naprawdę smaczny :))

Jakimś cudem z zimną płytą wyrobiłam się co do sekundy... Skończyłam akurat w momencie, kiedy trzeba było wszystko zawozić na salkę... :p I tak, po tych dwóch dniach pracy, padłam ;) Ale nie poddałam się, gdy usłyszałam, że nie przyjadą przyjaciele, którzy mieli nam zamówić u siebie dobrą i sprawdzoną zimną płytę (przypadek losowy :( ). Taka informacja z dnia na dzień... Ale jak widać z małą Bąbloladą jakoś dałyśmy sobie radę i nakarmiłam ją i gości ;)

5 komentarzy:

  1. Widze że blog ciekawy ale chyba na nim nie zarabiasz. A możesz zarobić całkiem nieźle promując produkty związane ze zdrowiem , szkoda żeby ruch na twojej stronie się marnował, jak możesz dorobić sobie niezłą pensję, wpisz sobie w google - spieniężanie stron o zdrowiu i urodzie

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę część swoich zdjęć :D Chrzciny były super a jedzonko pyszne. Nigdy wcześniej nie jadłam takich potraw i bałam się nieco, że będę z sympatii mówić "pyszne, pyszne", a jednak naprawdę były PYSZNE :) Chciałabym za jakiś czas stać się nieco lepszą kuchareczką, na razie stawiam pierwsze kroki w kuchni, czasem wyjdzie coś lepiej, czasem gorzej. Ale jeszcze nie dojrzałam do eksperymentowania z rzeczami, których na co dzień nie jem, a chyba warto spróbować coś podkraść od Ciebie :) Niekiedy nawet nie wiem, co Ty jesz i co to jest :D

    Milena

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że nie zrobiłaś zdjęć wszystkim przekąskom ;) Ale sama miałam cyknąć, jednak skończyłam robotę co do sekundy przed tym, jak musiałam to popakować aby mąż to "zabrał i zawiózł" na miejsce. Więc nie miałam ani sił, ani czasu na zdjęcia ;)
    A co do produktów, to sama często czytam w przepisach o różnych ciekawych składnikach, których nie znam... A później gdy czasem jakiś "dziw" wpadnie mi w oko podczas zakupów, to decyduję się spróbować. A że większość z takich rzeczy starcza na długo, to pojawiają się to tu, to tam :) Czasem coś wyjdzie, czasem nie wyjdzie... ale nie mam charakteru ani przekonania do robienia co dnia kotleta z ziemniakami, więc kombinuję ;) Rzadko robię coś identycznie dwa razy (no chyba, że to ciasto na jakąś okazję, chociaż ten tort też był kombinacją znanego przepisu :p). Raz coś wyjdzie, innym razem nie, to wtedy jem i myślimy co należy ulepszyć... więc podchodź z luzem i twórczym polotem do gotowania ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. 26 yr old Assistant Media Planner Taddeusz Klejin, hailing from Madoc enjoys watching movies like I Am Love (Io sono l'amore) and Jewelry making. Took a trip to Teide National Park and drives a New Beetle. przejdz tutaj

    OdpowiedzUsuń