sobota, 28 lutego 2015

Trening - Turbo Power

Tak, też ma takie dni, kiedy muszę zmusić się do ćwiczeń, bo mi się nie chce, bo jestem zmęczona, mimo że wcześniejszy dzień był bezćwiczeniowym odpoczynkiem dla mięśni ;) itp., itd., etc.,

Nie lubiłam tego faceta, grał mi na nerwach i sądziłam, że zestawy są nudne zanim jakikolwiek zrobiłam ;) No może raz się zabrałam, ale z góry byłam nastawiona na "nie" i przerwałam :p
Po ciąży coś mi się odmieniło, w końcu spróbowałam - od końca, bo od II części programu (każda jest całościowym treningiem). Cóż... spodobało mi się, a jedynie na co narzekam, to na fakt, że facet robi nagrania na białym tle i kiepsko się to ogląda. Niemniej jednak mąż miał rację i powiedział "tym razem przynajmniej nie jest ubrany na biało" :p

W czwartek zaliczyłam pełen program (któryś z...) + 30 min. biegu, wczoraj był odpoczynek (czyli spacery z Małą i po zakupy :p). Dziś poniższy program i powiem szczerze, że podobało mi się, a ostatnia runda przypomiała mi interwały z zajęć fitness ;) Spodziewałam się zwiększonego tempa na końcowej rundzie i nie zawiodłam się. "Nie-chce-mi-się" zostało pokonane i bardzo się z tego cieszę!


Teraz jabłuszko i doprowadzenie się do używalności ;) zanim wstanie mała, następnie posiłek potreningowy wglowodany + białko :* Na zakończenie spacer z Martynką :)
i... być może lody migdałowe z Lodomanii, które uwielbiam ponad wszystko :p

Od poniedziałku planuję zakup karnetu do wspomnianego fitness klubu :)
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz