wtorek, 24 marca 2015

Poranek, plany, krótka refleksja.

Krótki zarys dnia (poranka?) z życia matki :) 

Azjatyckie powiedzenie mówi: "nie masz czasu? To znajdź sobie dodatkowe zajęcie". Coś w tym jest... Są dni kiedy narzekam, że nie mam kiedy zrobić tego czy tamtego, ale innym razem widzę, że więcej czasu zajmują wymówki aniżeli wykonanie danej czynności. Wiadomo, że nie można ciągle żyć na wysokich obrotach, ale wiem, że jeżeli coś jest dla mnie ważne, to warto nauczyć się dyscypliny. Inne rzeczy natomiast trzeba zrobić czy się chce, czy się nie chce. Nawet kiedy mam dni z cyklu "nic nie robię w domu, bo foch" i tak je robię :p
 
Obudziłam się o 5tej... zjadłam coś lekkiego i energetycznego, napiłam się, o szóstej skończyłam karmić małą, wskoczyłam w strój i buty biegowe, rozgrzewka, 47min biegu z 6cioma interwałami zaliczyłam :)
Oczywiście myśl była taka "wrócę to będę spała".
Praktyka?
Wróciłam - i chyba tyle z mojego planu :p 

Rozciągnęłam się, zjadłam, wzięłam prysznic, wysuszyłam głowę, zrobiłam makijaż, pozmywałam, posprzątałam pokój, pranie się robi - ja przepłukałam parę rzeczy, ugotowałam obiad, odkurzyłam, pościerałam kurze... piszę tego posta i wiem, że za chwilkę będę karmić Dzidziostworka, który leniwie już wstaje :)
Przed nami dwugodzinny spacer, a wieczorem mam jeszcze trening z fitnessu. Jutro mam plan "paść", chociaż pewnie skończy się na tym, że będę musiała "powstać".


Czasem sama siebie przekonuję, że się da - zadbać o siebie, o swoje pasje... Ale także o dom. A przy tym wychowywać Dzidźka. Nie lubię poglądu, że mama nie może mieć czasu dla siebie: na makijaż, na ubranie się lepiej, nie mówiąc już o zdrowym odżywianiu czy wygospodarowaniu czasu na pasję... Ja mam wręcz wrażenie, że z zegarka i tak uciekają mi cenne minuty, które mogłabym niejednokrotnie aktywniej dla siebie wykorzystać. Założyłam sobie, że macierzyństwo powinno być inwestycją w siebie i bardzo bym chciała zmobilizować się do własnego rozwoju jeszcze w paru dziedzinach :) Ale mam nadzieję, że wszystko w swoim czasie, bo trybu dnia i systematyczności trzeba się także nauczyć - a rozszerzania ram na nowe aspekty tak, aby coś było systematycznym, a nie jednorazowym działaniem, jest niezwykle trudno. Zwłaszcza, że niejednokrotnie wykazywałam się słomianym zapałem ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz