środa, 16 stycznia 2013

Pierwsze zdjęcia i wczorajsze popisywanie się...

*śniadanie - musli z pszenno-ryżowymi płatkami, suszonymi morelam, jogurtem i kakao. Pierwsze bakaliowe ciasteczka. Nowa miłość Cafea (cykoria+kawa) z mlekiem i szklanka magnezu.


Wracając wczoraj, koło 21 mąż nudzi, że ma ochotę na coś słodkiego. Zrobiłam mu wczoraj (wg niego pyszniasty) jogurt z miodem przekładany bakaliami i płatkami z dżemem. Kazałam mu zrobić kakao, a sama zabrałam się za pieczenie, bez przepisu, bez pojęcia czy wyjdzie.
Wrzuciłam do miski: orzechy włoskie, rodzynki, suszone morele, płatki migdałów, kokos, słonecznik, siemię lniane, polałam miodem, mlekiem, posypałam kakao, dosypałam mąki pełnoziarnistej, płatków owsianych i nieco proszku do pieczenie, doprawiłam aromatem waniliowym. Wymieszałam, zrobiłam kleksy na papierze do pieczenia i zamknęłam w piekarniku.... Zastanawiałam się czy bez masła wyjdzie jak ciasteczko i stwardnieje czy może lepsze by były muffinki? Cóż, mimo obaw zjadłam dziś do śniadania ze smakiem :) Świetna i pożywna przekąska zwłaszcza przed nauką, treningiem lub na rozruszanie szarych komórek z rana ;)

Zła wczoraj na siebie z paru powodów i takiego poczucia, że to bardziej moje humory i psychika mną kierują a nie serce i pragnienia, pierwszy raz w życiu, zabrałam się za paćkanie kartkami na lodówce.... Motywacyjne teksty, ale także obowiązki do zrobienia, plan treningu na 2 tygodnie i najważniejsze nowum chyba dla mnie... "karteczka emocji", już wczoraj zapisałam tam dwie "złe emocje" - trochę zła na męża byłam i jedną obawę do zniwelowania. O dziwo... poczułam się lepiej....

Nie mogłam dobrze spać, rano leżałam i czekałam aż drzwi porannego wychodzenia do pracy zostaną zamknięte... Wstałam w ciszy, zrobiłam śniadanie i zdjęcia. Za oknem nieco kiepsko, liczę, że się rozpogodzi, jedząc i oglądając PNŚ. Czekam jeszcze trochę aż ułoży mi się w żołądku, trochę poćwiczę i do południa się pouczę.

Myślę że okolice 12 to w zimie najbardziej optymalna pora na bieg (słońce, temp, mniej ludzi). Dziś (wczorajsze zaległe) 7km. 

Postanowiłam przez najbliższe 2 tygodnie biegać (7km, 8km, 7km, 10km w niedzielę), w kolejnym czasie dołączę przebieżki, teraz nie, bo miałam przerwę w biegach. 

W piątki chodzę na Teatr Tańca (wierzycie, że w wieku 22 lat odważyłam się za dopingiem męża spełnić swoje najskrytsze marzenie??? Idzie mi ok, są pochwały, własne tańce przez lata w domu pozwoliły mi wyrobić ładną sylwetkę  w tańcu. Niemniej jednak czuję ograniczenia w rozciąganiu i pamięci ruchowej, czasem jestem tak obolała po treningu, że zastanawiam się czy nie jestem na to za stara... W tym momencie wzruszam się na to, że chodzi tam ze mną mąż, głównie dlatego abym ja nie zrezygnowała, bo strasznie szybko się zniechęcam... To piękny moment). Zastanawiam się nad II turą z grupona nad zumbą ;)

W każdym razie:
Szarość za oknem, chyba jednak małe niewyspanie odczuwalne jak i chaotyczność w pisaniu...
Spojrzałam rano, że małe skaleczenie na palcu przez nóż, po nocy i szuraniu po poduszce się rozbiło na pół palca :|

Czekam na słońce! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz